Bratobójczy pojedynek
2006-06-03

W zespole Fuchs Star Moto nie wydano "team orders" na torze Kielce. Od startu do mety Maciej Stańco i Maciej Marcinkiewicz zawzięcie rywalizowali o punkty Grand Prix Polski. Trzykrotnie doszło do kontaktu pomiędzy dwoma Porsche bielskiej ekipy, a Maciej Stańco stwierdził po dwóch wygranych, że było bardziej nerwowo niż na Carrera Cup.

Stańco wygrał kwalifikacje, tuż za nim Marcinkiewicz. W drugim rzędzie ustawiły się Porsche Roberta Lukasa i fabryczny Seat Leon Jakuba Golca.
W pierwszym wyścigu dwóch Maciejów przejechało cały dystans, przedzielonych ułamkiem sekundy. Na mecie różnica pomiędzy Porsche wynosiła 0,2 s. Po 20-minutowej przerwie rozpoczęto drugą część Grand Prix Polski, ale na pola startowe zdążyły wyjechać tylko dwa samochody - Porsche Lukasa i Leon Golca. Stańco i Marcinkiewicz startowali z depo, na zimnych oponach. Robert Lukas odpadł po awarii sprzęgła. Jakub Golec został szybko doścignięty przez Porsche w barwach Fuchsa. Emocje skończyły się po drobnym błędzie Marcinkiewicza na zakręcie "do Kielc", czyli zjeździe z drogi państwowej. Stańco uzyskał 6-sekundową przewagę.

Maciej Marcinkiewicz: - Sądzę, że stworzyliśmy z Maćkiem emocjonujące widowisko. Trochę obtarłem przód i bok samochodu, ale walka była fair, a różnica na mecie mówi wszystko - dwie dziesiąte sekundy! Organizator miał duże problemy z utrzymaniem harmonogramu i większość zawodników zdezorientowana musiała startować z depo. My również. Straciłem swoje pole startowe i spadłem za Maćka. Ruszyliśmy na zimnych oponach. To był ostry start i obydwaj przepychaliśmy się przez inne auta. Na dodatek popełniłem błąd na zjeździe do Kielc, obróciło mnie, no i Maciek odjechał.

Maciej Stańco: - Wiedziałem, że z Maćkiem będzie ciężka robota. W pierwszym wyścigu przez cały czas siedział mi na plecach i było nerwowo. W Kielcach nawet przewaga kilkudziesięciu metrów na prostej, nie gwarantuje komfortu. Przed pierwszym prawym zakrętem hamowaliśmy z 253 km/godz. do siedemdziesięciu paru i wtedy widzisz, że następny gość chce ci wjechać w bagażnik.
Przy wyjściu z lasu na stadion Maciek również mnie dochodził. Za każdym razem stawiało tam samochód bokiem. Na torze leżało błoto, pozamiatane razem z wodą - i zrobiła się ślizgawka. Trzy razy stuknęliśmy się na ostatnim prawym. Żeby nie puścić rywala, trzeba tam trzymać wewnętrzną, czyli wjechać w brud i piasek. Zewnętrzna część toru jest czysta czyli szybsza, a potem asfalt przechyla się w drugą stronę, no i samochody wpadają na siebie. W Poznaniu będzie już mniej nerwowo. Tam nie ma takich idiotycznych miejsc, gdzie dwa metry w bok od linii idealnej już się nie da jechać.

PUNKTACJA GRAND PRIX POLSKI
1. Stańco 20,
2. Marcinkiewicz 16,
3. Kisiel 15,
4. Golec 14,
5. Starnawski 11,
6. Czapka 8,
7. Lukas 6,
8. Soja 5,
9.Kijas 5,
10. Słomina 1.