Marcinkiewicz w Poznaniu wystartował Lancią
2006-10-14

Dosłownie na kilkanaście godzin przed finałową rundą Wyscigowych Mistrzostw Polski w Poznaniu okazało się, że Porsche którym do tej pory startował Maciej Marcinkiewicz musiało zostać pilnie podstawione na imprezę we Francji i kierowca z Olsztyna pozostał bez samochodu. W ostatniej chwili udało sie wypożyczyć Lancię Deltę Turbo zespołu Martini Racing.

Auto zupełnie inne niż Porsche, ale Maciej spisał się w nim znakomicie. W pierwszym "mokrym" wyścigu Maciej zajął drugie miejsce w klasie oraz czwarte w klasyfikacji generalnej. Natomiast w drugim wyścigu, który odbywał się już na suchym torze i widać już było wyraźną przewagę sprzętową rywali, Maciej zajął czwarte miejsce w klasie i szóste w generalce. Zdobyte punkty nie pozwoliły na odrobienie strat z poprzednego wyścigu i Maciej na koniec w klasyfikacji sezonu w wyścigach sprint zajął czwarte miejsce. W klasyfikacji Długodystansowych Mistrzostw Polski Maciej Marcinkiewicz razem z Robertem Lukasem, Maciejem Stańco i Zbigniewem Szwagierczakiem zdobyli tytuł Mistrzów Polski.

MACIEJ MARCINKIEWICZ: - Zamiast planowanego startu Porsche zaliczyłem występ Lancią, ponieważ Porsche odjechało do Le Mans. Muszę przyznać, że zespół Fabio Ghizziego, Enrico Buscemy i braci Azzinich imponuje entuzjazmem. W pierwszym wyścigu GPP większość wybrała deszczówki, ale ja decydowałem się na slicki. Popsułem start. Lancia ma zwykłe sprzęgło i musiałem spokojnie ruszyć, a na dodatek zamiast dwójki weszła czwórka. Goniłem towarzystwo. Na torze kartingowym na krótko znalazłem się w piachu. Finiszowałem na zderzaku Porsche Roberta Lukasa. Po starcie do drugiego wyścigu znowu weszła nieszczęsna czwórka. Jechałem w trójce, ale na suchej nawierzchni nie miałem już szans i do mety spadłem na koniec szóstki. Wyścig długodystansowy jak nigdy, przejechałem na pełnym luzie. Zaliczyliśmy pięć pit stopów. Najpierw zjechałem, bo padło turbo, a potem skończyły się klocki hamulcowe. Alberto Azzini musiał wrócić za kierownicę na ostatnie 10 minut, żeby spełnić wymogi regulaminowe. Sezon ułożył się raczej pechowo. Przed pierwszą rundą nastawiałem się na wygranie Grand Prix Polski, no ale trudno.